Tak, za oknami słoneczko, aż miło popatrzeć. Mimo, iż zimno i chłodno - widok słońca pokrzepia moje serce :) Odliczam już dni do wiosny, bo w sumie to już niedługo nadejdzie, no może trochę przesadziłam z tym "niedługo" :p ale trzeba jakoś się pocieszać, nie? ;)
Ogólnie to ja lubię zimę, ale tylko taką mroźną, acz krótką :D bo ja to ciepłolubna jestem i jak już się zima zaczyna, to zaraz tęsknie za latem i wiosną ;) Za ślicznymi kwiatkami i malutkimi stworzonkami (oprócz much i komarów :/ ), za ciepłym morzem, jeziorkiem, za długimi spacerami po lesie, po łące... no to się rozmarzyłam :)
No bo spójrzcie tylko, jak taki widok ma nie cieszyć oka i serca????
No to teraz wstawię jeszcze zdjęcia, ubranych już w kolory - ostatnio ulepionych anielic.
Przedstawiam Magdalenkę:
Oto Moniczka:
Ostatnia - niezrównana Danuśka:
Na dzisiaj to już wszystko. Udanej niedzieli życzę! :)
"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie(...)
J. Kochanowski
Witam w moim Zaciszu.
Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie.
Zwolni, przysiądzie na chwilę... Zapraszam :)
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie(...)
J. Kochanowski
Witam w moim Zaciszu.
Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie.
Zwolni, przysiądzie na chwilę... Zapraszam :)
Obserwatorzy
niedziela, 30 stycznia 2011
wtorek, 18 stycznia 2011
Już po wszystkim ;)
Udało się :) Zdałam ten cholerny egzamin, ale ile się stresu przy tym najadłam, to masakra :/ Zostało jeszcze kilka prac do napisania i będzie z głowy :)
Dziś zakończyłam też praktyki, liczę, że luźniej trochę się u mnie zrobi i będę miała odrobinę więcej czasu na swoje pasje.
Dziś zdjęcia aniołów, które powędrowały do moich bliskich w okresie świątecznym.
Na koniec moja ulubiona anielica, która zajęła miejsce na choince, a teraz wisi sobie u mnie w kuchni :)
Jest mało skomplikowana i być może nieszczególnie urodziwa, ale podbiła moje serce ;)
Dziś zakończyłam też praktyki, liczę, że luźniej trochę się u mnie zrobi i będę miała odrobinę więcej czasu na swoje pasje.
Dziś zdjęcia aniołów, które powędrowały do moich bliskich w okresie świątecznym.
Na koniec moja ulubiona anielica, która zajęła miejsce na choince, a teraz wisi sobie u mnie w kuchni :)
Jest mało skomplikowana i być może nieszczególnie urodziwa, ale podbiła moje serce ;)
sobota, 15 stycznia 2011
Zapracowana.
Po sporej przerwie odzywam się znowu. Żyję i mam się dobrze, jedyne co mi doskwiera to chroniczny brak czasu :D Jak pewnie każdej mamie, żonie, czy kobiecie pracującej.
Dla mnie to czas wyjątkowo pracowity, bo obecnie wzięłam urlop i odbywam praktyki asystenckie, jednocześnie zaliczam egzaminy, uczę się, zajmuję się dzieckiem i ogólnie pochłaniają mnie te wszystkie babskie sprawy domowe. Wieczorami zdarza mi się znaleźć czas na masę solną i ostatnio powstały cztery anielice. Zdjęcie wstawię jak dziewczyny zostaną "ubrane" w kolory ;)
Intensywnie myślę o decoupage'u, bo bardzo mnie fascynuje, najpierw jednak muszę się zaopatrzyć w kilka niezbędnych rzeczy, ale to stopniowo.Podczytuję różne stronki o metodzie serwetkowej, wciąga mnie to cholernie i mąż już podejrzliwie na mnie łypie, że znowu "coś" mnie tak fascynuje, i że znowu będzie wydawanie pieniędzy (taaa, praktyczny to on jest aż za bardzo ;) ).
Dziś dwa zdjęcia zrobione nad morzem zeszłej zimy, w tym roku brak czasu nie pozwala mi się wyrwać te kilkanaście kilometrów... :/ ale jeszcze chwila (jutro ostatni egzamin) i będzie troszeczkę luźniej :)
Dla mnie to czas wyjątkowo pracowity, bo obecnie wzięłam urlop i odbywam praktyki asystenckie, jednocześnie zaliczam egzaminy, uczę się, zajmuję się dzieckiem i ogólnie pochłaniają mnie te wszystkie babskie sprawy domowe. Wieczorami zdarza mi się znaleźć czas na masę solną i ostatnio powstały cztery anielice. Zdjęcie wstawię jak dziewczyny zostaną "ubrane" w kolory ;)
Intensywnie myślę o decoupage'u, bo bardzo mnie fascynuje, najpierw jednak muszę się zaopatrzyć w kilka niezbędnych rzeczy, ale to stopniowo.Podczytuję różne stronki o metodzie serwetkowej, wciąga mnie to cholernie i mąż już podejrzliwie na mnie łypie, że znowu "coś" mnie tak fascynuje, i że znowu będzie wydawanie pieniędzy (taaa, praktyczny to on jest aż za bardzo ;) ).
Dziś dwa zdjęcia zrobione nad morzem zeszłej zimy, w tym roku brak czasu nie pozwala mi się wyrwać te kilkanaście kilometrów... :/ ale jeszcze chwila (jutro ostatni egzamin) i będzie troszeczkę luźniej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)