"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!

Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,

Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie

Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie(...)

J. Kochanowski



Witam w moim Zaciszu.

Mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie.

Zwolni, przysiądzie na chwilę... Zapraszam :)

Obserwatorzy

środa, 21 września 2011

Skurczona doba... ;)

Przygotowania do synka i moich urodzin trwają pełną parą. Doba się kurczy.
Nie ma czasu na nic poza przygotowaniami, ale zapewne będzie fajnie :D
Stęskniona za moimi "robótkami" maznęłam na szybkiego akrylem bransoletki i serducho ogromne :) Pomalutku i coś tam powstanie :)
Nie oparłam się więc tak do końca, choć usilnie się starałam ;p
W zeszłym tygodniu poczyniłam nowe rękodzieło, choć z zupełnie innej beczki. Tłumaczyłam się sama przed sobą, że zajęło mi to tylko pół godziny ;)
Co zrobiłam???
Uwaga, uwaga.... Voila:


Moja mała mydlarnia :) Dziecko moje, myśląc, że to ciastka zapytało czy może jedno zjeść :D
Malutkie białe jest o zapachu migdałów z orzechami włoskimi, duże jest pomieszane z suszonymi kwiatami lawendy i konwalii, brązowe są oczywiście czekoladowe, większe zanurzone w cynamonie, mniejsze w orzechach :) Pachną cuuuuudownie :)

Teraz z jeszcze innej strony. Pamiętam, że za dzieciaka moja mama czasami, chcąz zrobić nam przyjemność, kupowała w lokalnym barze kulebiaki. Przypomniał mi się niedawno ten smak i próbowałam poczynić podobny. Niestety, w niczym nie przypominał on TAMTEGO smaku, mimo, iż był smaczny.
Wyglądał tak:


No a teraz kilka "starych" panienek Anielinek :)




Dwie pierwsze to panny trochę jakby w stylu retro, Pola jest gościem na moim banerze, ale fizycznie pojechała daleeeeko, mam nadzieję, że przyniesie szczęście nowej właścicielce :) Zaś Greta siedzi grzecznie w kartonie i czeka na swój wielki dzień ;)
Kolejne dwie, to już młodzieniaszki ;p Sylwia - naturalna, z kwiatkami na kiecce, Lila ma różową sukienusię i krótką czuprynę. Każda z nich ma w sobie cząstkę mojego serducha :)

Już ostatnie słówko, bo zaraz znowu zniknę na trochę.
Dziewczyny, bardzo się cieszę, że co jakiś czas, któraś z Was odwiedza moje skromne "progi" i już zostaje. Nie umiem nawet ubrać w słowa emocji, jakie odczuwam, kiedy wchodząc na bloga widzę kolejne osóbki w moim "Zaciszu" :) To samo tyczy się kolejnych komentarzy, które jak nic dodają skrzydeł. Wiem, wiem to oklepane, ale... prawdziwe. Każda z Was, która posiada swojego bloga, wie o czym piszę :)
Reszta musi mi wierzyć na słowo ;p

Kochane dziewczyny od candy mojego - cieszę się, że moje drobiazgi przypadły Wam do gustu, starałam się, mając nadzieję, że tak będzie właśnie :)

Ps. Mój ostatni post tak zawile napisałam, że to co dla mnie oczywiste, nie jest oczywistym dla wszystkich ;)
Więc w ramach wyjaśnień - urodziny mam pierwszego października :)
Dobranoc :)

No i bym zapomniała. Widziałyście kiedyś chomika miniaturkę?? Oto on ;p Niezła miniaturka, co? :D

środa, 14 września 2011

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam...

Co roku, kiedy studenci zaczynają po długich wakacjach kolejne zmagania, kiedy rozpoczynają rok szkolny, ja obchodzę urodziny.
Raz są one ledwie zauważalne, innym razem trochę bardziej, w tym jednak roku będą huczne. 30.
Dużo? Mało?
Jedni pewnie powiedzą - smarkata, co ona wie o życiu?
Ktoś jeszcze powie - łoooo matko, jaka stara...
Jeszcze inni zwyczajnie utożsamią się ze mną w kwestii wieku.
No cóż, smarkata ... może i jestem, jednak przeszłam w życiu sporo, pewnie więcej niż niejedna osoba dwa razy starsza ode mnie, choć pewnie mniej niż większość w tym wieku.
Czy stara...hmmm... nie, no nie ;p Choć za nastolatkę się nie uważam, to jednak za starą chyba tym bardziej ;p Młoda duchem jestem i chyba to się liczy :)
Prawda jest jednak taka, że zaczynam coraz częściej zastanawiać się nad prędkością upływającego czasu. Wydaje mi się, że wszystko działo się niedawno... niedawno obchodziłam osiemnastkę ...heheh, niedawno poszłam na studia, niedawno wyszłam za mąż (jakieś 6 lat z kawałkiem), i niedawno byłam w ciąży.
Czy Wy też tak macie?? Nie wydaje się Wam, że świat pędzi jak szalony, a te lata wszystkie trochę za szybko lecą???
Dopiero co tuliłam mojego małego chłopca, a w pierwszy dzień jesieni kończy cztery lata i już niechętnie daje się tulić...
Jak to się dzieje, powie mi ktoś??? Da się ten cały kierat zatrzymać lub chociaż zwolnić jego bieg?????

Nooo, to się uzewnętrzniłam, takie moje myśli skryte gdzieś w zakamarkach :)

Co u mnie? No cóż, przygotowania do podwójnych urodzin, sklecam moje szkolne zaległości i jakoś leci pomału.
Niestety w kwestii rękodzielniczej posucha jakaś. Nie mogę się za nic zabrać, to znaczy mogę, ale muszę się powstrzymać ;p Jak zaczynam to nie mogę skończyć, więc lepiej zaczynać nie będę, no... mam mnóstwo ważnych spraw teraz na głowie, więc same rozumiecie...

Mam jednak kilka zaległych prac.

Pierwsza będzie moja szkatułka na biżuterię. Bardzo zadowolona jestem z efektu końcowego. Tym bardziej, że powstawała pooooowoooooli przez kilka tygodni ;p Z umiłowanym motywem aniołków. Postarzona, poprzecierana, wykropkowana :)



Drobiazgi decou, oraz masosolne aniołki, trochę inne niż zwykle, które powędrowały do dziewczyn z mojego candy.






Były zaproszenia dziecięce, teraz czas na moje. Mieszanka kolorów :) Czasami jakaś wstążka, czasami kaboszon, innym razem kwiatek. Proste i skromne. Na moje 30-te urodziny. Się napracowałam ;)



Ostatnia praca na dziś. Mój Garfield ;) Jak dotąd bez koloru, w sumie nie wiem czy go maznąć na pomarańcz, czy zostawić. Zastanawiam się jeszcze.


Na koniec chciałabym podziękować Wam za odwiedziny i komentarze :) Cieszę się też, że znalazło się kilku nowych obserwatorów :)  Strasznie to fajne, że jesteście tu wszyscy :)

Ostatnie zdjęcia nad morzem naszym. Piękne są plaże, gdy nie ma na nich tabunu turystów...



Dobranoc :)

piątek, 2 września 2011

Kolorrrowo mi :)

Do dziewczyn z mojego candy (prawdopodobnie wszystkich) dotarły już moje upominki, toteż mogę Wam tu już cosik pokazać.
Nie będę dziś tu zanudzać, bo pracowity dzień za mną i przede mną ;) Gotowi na moje nowe twory? ;p
Więc do dzieła :)

Kolorrrrowe magnesy w rozmiarze Large :D



Część z nich powędrowała już w świat :) Kilka zostało u mnie na lodówce i na tablicy mojego szkraba.

Zakwitły u mnie róże, wiecie... ale na taborecie ;) Przyfrunęły też kolorowe motyle...



Efekt zadowala mnie połowicznie, ale tymczasowo może być.

Mam jeszcze Wam do pokazania kilka nowych aniołów i innych dupereli, ale poprzestanę dziś na zaproszeniu. Chłopięce, podpatrzone tu. Na czwarte urodziny mojego dziecka. Jeszcze jedno zostało do wręczenia, więc zdążyłam zrobić zdjęcie.
Własnoręcznie podpisane przez mojego dzielnego przedszkolaka <3





Na koniec natura ;p Dla mnie niezaprzeczalny znak, że jesień jest tuż za progiem. Pamiętacie jak w szkole robliśmy z niej korale dla mam? ;) Kiedy to było.... ehhh :)



Dziękuję dziewczyny za ciepłe i miłe słowa. Cieszę się, że podobają Wam się moje prace, i że dla niektórych są one inspiracją :)  Rosną mi skrzydła ;)

Dobranoc.